Spis treści

Mercedes GL i GLS z USA - Czołg JubileraToyota Corolla z USA - Pomocnik Mueller z TakaokiVolkswagen Atlas z USA - Niemiecki WrestlerMazda CX-5 z USA - Jogurt Naturalny Made in JapanHonda Civic z USA - jak dobrze znasz ten numer?Mercedes GLK z USA - Rammstein na kołachLexus ES z USA - USS "Elegance" na trudnych wodachOffroad z USA - Kilka aut na tony zabawyVW Arteon z USA - Awangardowy ekonomistaMercedes GLA z USA - Tajemnica Kapitana EdaHonda Pilot z USA - Grand Fun(k) na kołachHonda Ridgeline z USA - Seryjny TanakaMercedes CLA z USA - Seksowna PoezjaAudi Q3 z USA - Przystojny SpóźnialskiBMW X6 z USA - Nieoczywisty czy Niezdecydowany?Toyota Tundra z USA - Bieszczadzki ZakapiorAudi A7 z USA - Stonowane CoupeAudi A3 z USA - Gigant StyluSubaru Legacy z USA - Spitfire w wersji LimoBMW X1 z USA - SAV, który Być Może WybierzeszFord Ranger z USA - typowy Ramblin' Man Chevrolet Tahoe z USA - Captain AmericaFord Setina z USA - Bestia uwolnionaHonda Legend / Acura RL i RLX z USA - Rodzinni indywidualiściLexus RX z USA - Made In Heaven i dym z uszuLincoln Corsair z USA - Zagadka BydgoskaSubaru XV / Crosstrek - Bieszczadzki indywidualistaNissan Rogue z USA - Primoz Roglic X-Trail Chevrolet Traverse z USA - Brendan Fraser dla dojrzałychCadillac XT5 z USA - Pan Hulk HoganAudi Q7 z USA - This is Sparta ...na eleganckoChrysler 200 z USA - Pierwszy w rodzinieBMW 5 z USA - Niemiecki Heavy MetalBMW X5 z USA - Imperium WrażeńAudi A4 z USA - Bluesowy Bat na SąsiadaChrysler 300 z USA. George Foreman motoryzacji.BMW X3 z USA - Jadowity Moskit w świecie SUVDodge Journey z USA - Henry Jones Junior vel IndianaInfiniti Q50 z USA - Myth KillerYoungtimery z USA trochę jak Al Pacino motoryzacji Hellcat z USA - Charger, Challenger, a może Durango?Kia Sorento z USA - Knebel Wujka WiesiaTanie Auta z USA - Copart'owe OkazjeJeep Compass z USA - Lenny Kravitz a Rock'n'RollJeep Renegade z USA - Motoryzacyjny Joe Pesci Ford EcoSport - Mini-Ronald z USASzalona Japonia z USA - Tanio i Ciekawie!Cztery Sportowe, ale nie do Sportu auta z USATani Youngtimer z USA - Zadatki na klasyka.BMW i4 z USA - Elektryczna Pasja

Haters Gonna Hate vs. sprowadzanie auta z USA

Ludzie różnie reagują na zmiany które w nich zachodzą. Na przykład najgorsza forma łysienia u mężczyzny to ta, w której głowa zyskuje na środku różowy krater. Lusterko zaczyna nas okłamywać że wszystko jest w porządku, a z tyłu czaszki mamy reflektor mówiący o nieuchronnym upływie nerwowego czasu. Jeśli nie ogolimy się na całkowite zero, wyjdziemy kiedyś na miasto jak mnich. Może być gorzej – sprowadzimy z USA fantastyczne cabrio, a nasza fryzura będzie przypominać lądujący okręt Enterprise z Kapitanem Kirkiem, który akurat doskonale wie, co z włosami zrobić. No i jak nie mamy do siebie dystansu, to jest problem, bo gdzieś tę wadę trzeba odreagować. Im bardziej nerwowo na nią reagujemy, tym bardziej obrywa się otoczeniu. A w konsekwencji, ponieważ co oddajesz, to wraca – sami na siebie kręcimy bat.

 

Niestety często jest tak, że ludzie odwracają się od samych siebie i reakcje na własne wady wylewają jako wiadro pomyj na cudze głowy. Wszyscy są przecież winni, rząd, podatki, kraj, miejsce, winna policja, sądy, baby z targu, złodzieje w garniturach i tak dalej – przeciętny Polak stworzył sobie tak bogatą galerię ludzi winnych każdego niepowodzenia, że może z niej korzystać do woli zachwycając się jej wszechstronnością. Czy w świecie importujących samochody też są tacy ludzie? Oczywiście. Łatwo można się na nich nadziać, gdy na rzeczowe pytanie odpowiadają nerwowo. Niestety nie zawsze mamy z nimi kontakt bezpośredni. Dajmy na to, jeśli jesteś przeciętnym mieszkańcem południowych połaci Beskidu Niskiego i sprowadzasz z USA Jeepa Wranglera do śmigania po bezdrożach, tudzież by dojechać do ciekawej sąsiadki po drugiej stronie rzeki, masz w ręku krzepę zdolną złamać kowadło niczym kapsel z piwka. Stoisz mocno na ziemi i jeśli handlarz, któremu patrzysz w oczy, zacznie kręcić, wyczujesz to a on zacznie się właśnie zastanawiać nad opowieściami o tunelu i światełku. Niestety w większości wypadków kontakt z importerami odbywa się na szerokich i bezwzględnych obszarach internetu.

Istnieje kilka podstawowych praw, które funkcjonują w normalnym życiu i które można przenieść do sieci, o ile jesteśmy sami względem siebie uczciwi. Ponieważ ludzie – jak już uzgodniliśmy – mają swoje słabości, internet staje się ich obowiązkowym miejscem odreagowania. Nic im tam nie grozi, mogą bezładnie i swobodnie obrzucać się błotem. Często też obrzucają tych normalnych ludzi, co więcej to oni właśnie oberwą rykoszetem. Na jedno ma to dobre strony – całe zło, jak słusznie zauważał Abelard Giza, które i tak już jest w necie, nie zyska na dodaniu kilku obelg, którymi i tak nikt się nie przejmie, a po ich zrzuceniu leciutki jak latawiec człowiek będzie się uśmiechać. Zgoda. Tylko że często zwrócenie najdelikatniejszej uwagi kończy się jazdą bez trzymanki a przez to bardzo trudno odsiać przysłowiowe ziarno od plew. W świecie importerów, gdy sprowadza się z USA masę aut, są też ludzie, a nie maszyny – każdy ma jakieś słabości. Jednak dla klienta, który ma za auto zapłacić masę kasy, nie ma i nie powinno mieć to znaczenia. Dlatego warto sprawdzić, czy dany importer ma choćby numer NIP, czy ma klarowną stronę, kalkulator kosztów – to wszystko są dary współczesności dla klienta, które tworzą mu pewien obraz wiarygodności. A jeśli pytasz o NIP, a ktoś dajmy na to nie odpowiada – mamy pierwszy sygnał ostrzegawczy. Niejasne historie aut, dziwne ceny – może się to dla nas skończyć nieciekawie.

Wiadomym jest, że sprzedawcy w komisach stosują masę nieuczciwych zagrań. Mówił o tym pewien film dokumentalny wyemitowany przez popularną stację. Trociny czy miód w skrzyni, to tylko niektóre ciekawe zagrania. Ale nie można ulec chęci generalizowania wszystkich sprzedawców w komisach i wrzucenia ich do jednego niezbyt ładnie pachnącego worka. Po prostu nie wolno tego robić. Tym samym wady które znajdą się u jednego importera, nie mogą rzutować na całe – nazywając to górnolotnie – środowisko.

Stereotypy zatrzymują społeczeństwo w miejscu. Sprowadzanie z USA aut nie jest łatwym przedsięwzięciem, wymaga zaangażowania sił i środków oraz podnoszenia własnych kwalifikacji i wiedzy. Każdy jednak chce być zadowolony – Klient, Importer, nawet ktoś, kto o tym pisze. Aby tak było, wszystkim nam trzeba zdrowego rozsądku i spokoju. I oby nigdy nam go nie zbrakło. Bo cała nienawiść, jaką kipi internet, powinna tam pozostać. Tam i tylko tam.

Powiązane aukcje