Spis treści
2021 - czas na marzenia z USA
Zupełnie świadomie odpuściliśmy wpisy przedświąteczne. Całym zespołem chcieliśmy, by w tym trudnym okresie nic nie odciągało Was od poczucia bezpieczeństwa, rodzinnego ciepła i wspólnoty i nie chcieliśmy stawać po stronie pomników konsumpcji, wpisanych w tradycję bieganiny po sklepach, szykowaniu wszystkiego i odsuwaniu od siebie tego, co w tych świętach najważniejsze – duchowego przeżywania ich obecności. Nie zmienia to wszystko faktu, że życzymy Wam jak najlepiej i cieszymy się na kolejny rok razem, w stale powiększającym się gronie zadowolonych ludzi, których połączyła pasja motoryzacji. Nie zmienia to faktu, że jesteśmy Wam wdzięczni za chęci, za dobre słowa, za cierpliwość i za obecność. To dzięki Wam to co robimy ma sens – dlatego też nie wpychaliśmy się na siłę pod choinkę, uznając zgodnie, że to miejsce dla zupełnie innych emocji. Ten rok przechodzi już do historii – dzięki pandemii to będzie jeden z najtrudniejszych jakie postawiła przed nami historia. Ale jednocześnie uwypuklił w nas to, co skrywane. Ludzie z pasją pozostali ludźmi z pasją, nawet jeśli ograniczono ich przemieszczanie się, znaleźli w sobie te same pokłady energii. Gorzej z tymi, dla których domowe zacisze jest równoznaczne z więzieniem, niewolnikami mediów społecznościowych, pozbawionych refleksji i emocji – no cóż, współczujemy, ale i wierzymy, że sprowadzanie aut z USA może być dla nich ciekawym doświadczeniem, które wyrwie ich z określonego łańcucha.
Poczynione rok temu rynkowe przewidywania nie do końca okazały się nietrafione. Przewidywaliśmy wzrost udziału w rynku samochodów elektrycznych. Ich boom trwa w najlepsze, sporą, udaną część można już sprowadzić z USA, chociaż ja uparcie mówię, że w kraju gdzie energia elektryczna pochodzi z węgla, to nie do końca jest ekologiczne działanie, to raz – a dwa, udana, mocna hybryda będzie liderem rynku motoryzacyjnego w następnych latach. Bo można sobie elektryfikować świat do woli, ale silnik spalinowy nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i należy ostrożnie podchodzić do teorii głoszących jego rychły koniec. Tak czy inaczej, elektryczne samochody stały się wreszcie codziennością i są przyszłością motoryzacji, czy tego chcemy czy nie. Na rynku w USA liczą się w zasadzie dwie marki – Tesla i Ford. Pierwsza jest pionierem jeśli chodzi o popularyzację napędu i innowacji z nim związanych. Modele Tesli są też autami o największym zasięgu i najwyższym stopniu zaawansowania, pędząc jednocześnie w uliczkę swego rodzaju „plastikowości” co nie wszystkim się podoba. Z drugiej strony Mach-E od Forda to krzyk technologii uwięziony w sile tradycji. Auto jest piękne, zgrabne, żwawe i solidne. Co prawda w Europie mamy E-Trona od Audi, ale poza tym, że w wersji GT opada dach, a SUV wygląda jakby wsadzić go pomiędzy Q7 a Q5, jest do autentycznego bólu... nudny. Tak! Wybaczcie Panowie z Ingolstadt, mam wielki szacunek do Waszych osiągnięć, ale każde nowe Audi ...jest takie samo. Jasne, Niemcy zaprzęgli do produkowania takich aut jak E-Tron każdą molekułę niemieckiej tożsamości i pracowitości, przez co jest to samochód niemal doskonały, ale jeśli spojrzymy na nowe Audi, to ich unifikacja stylistyczna przeszła już na wyższy poziom i wydaje się nieco zachowawcza. Mustang Mach-E, podobnie jak inne elektryczne Fordy, wszedł na rynek mocnym krokiem, ale jednocześnie bardzo pogodnym i pozbawionym wielkiego huku Tesli. Jak będzie w nowym roku? Cóż, rynek e-aut staje się pełny. Każda marka, włącznie z Jaguarem i Volvo, pędzi w kierunku postępującej elektryfikacji swojej gamy. Sprzyja to intensywnemu rozwojowi samochodów z napędem hybrydowym, w czym przodują marki azjatyckie – będziemy zatem świadkami kolejnego roku ofensywy koreańskiej przy zachowawczym poziomie udziału w rynku marek japońskich.
Jeśli chodzi o klasyki, nic nie zwiastuje ich zmierzchu. Siedzący na samej górze światowej finansjery uważają, że do 2035 roku będziemy w 90% używać czegoś w abonamencie, w tym głównie aut. Prorocy ukryci za szklanymi szybami wieszczą nam koniec aktu posiadania, a klasyk sprowadzony z USA jest fantastycznym buntem wobec takich prognoz. O ile bowiem w przypadku nowych aut, wobec drastycznego spadku ich wartości po kupnie forma wypożyczania ma w jakimś stopniu sens, o tyle klasyk nie będzie tracił na wartości, chyba że wjedziemy nim w stodołę sąsiada, taranując kombajn marki Bizon. W USA coraz młodsze pokolenie sięga po klasyczne samochody, głównie ludzi przedsiębiorczych, w kwiecie wieku, rzutkich, wchodzących na rynek pracy i finansów. Po prostu posiadanie klasyka w USA stało się modne i właściwe. Z jednej strony wspaniale napędza to rynek wtórny tych aut, z drugiej – sprzyja wydobywaniu z czeluści amerykańskiej motoryzacji samochodów, które musiały pozostawać w cieniu wielkiej piątki, którą wymieni w zasadzie każdy: Mustang – Charger – Challenger – Camaro – Corvette. Na rynku jest mnóstwo przepięknych samochodów, które niczym nie ustępują oklepanej i odmienianej przez wszelkie przypadki powyższej miniliście. Stąd można z USA sprowadzić takie cacka jak Pontiac GTO, Chevelle, Oldsmobile 442, Nova, Toronado czy Torino za cenę dużo niższą niż klasyczne Mustangi czy Challengery. Im więcej na rynku młodych poszukujących, tym szersze horyzonty zatacza krąg klasycznych samochodów. A my to z radością śledzimy.
Nowe auta z USA też nie mają się najgorzej. Ford wypuścił Mustanga Mach-1, nowoczesną inklinację auta sportowego o kapitalnym charakterze, ale dał też drugie życie swojej legendarnej marce Bronco, tworząc prześwietny samochód do wszystkiego, bardzo udanie nawiązujący do swojej klasycznej linii. General Motors tradycyjnie rozepnie się od USA po Chiny, gdzie Buick jest jednym z najlepiej sprzedających się samochodów. Swoje dołożą marki japońskie, koreańskie oraz oczywiście europejskie, z Niemcami i Włochami na czele. Na pewno czymś będzie próbował zaskoczyć Jaguar, na nowy rok zapowiadana jest też premiera nowego Maserati (obecnie marka nie ma dwudrzwiowego auta sportowego w gamie) – wszystko to w oparach opadającej – miejmy nadzieję! - pandemii i ekonomii, która będzie próbować wstać z kolan, czemu wszyscy powinniśmy kibicować zgodnie.
A my? A my będziemy całym zespołem stać na straży Waszych marzeń, gotowi je spełniać i dawać Wam radość w tych nieco trudniejszych czasach, w których tak cenny jest optymizm, powiew radości, ludzkie podejście, a zatem – to wszystko, co o nas tak naprawdę decyduje. Bądźmy dla siebie dobrzy w nadchodzącym roku, bądźmy życzliwi, piękni, chętni do pomocy, otwarci na drugiego człowieka. Bądźmy odważni w sięganiu po marzenia, bo świat który je spełnia, jest dobrym miejscem. Jeśli jakieś z nich uda się sprowadzić z USA – to jesteśmy do Waszej dyspozycji.
Całym zespołem składamy Wam najlepsze życzenia Zdrowia, Pogody Ducha, Energii, Pozytywnego myślenia, ciepła, miłości i sprzyjających wiatrów, dni, nocy i chwil w 2021 roku. Oby nam się!