Spis treści
VW Arteon z USA - Awangardowy ekonomista
Auta z USA doskonale nadają się do podróży. Człowiek po długiej podróży jest szczęśliwy. Nie wiemy jak Wy, ale my uwielbiamy podróżować, a długie godziny przemieszczania się, czy to na rowerze, czy samolotem nie stanowią dla nas żadnego problemu. Człowiek podróżując otwiera się na świat, funkcjonuje w nim, widzi więcej, na więcej rzeczy jest wrażliwy. Czasami auto pozwala się odizolować - od zewnętrznego świata, od trudności, odseparować od codzienności. Wystarczy gang silnika i wiatr wpadający przez okienko. Czasami auto pozwala się w tym otoczeniu rozpłynąć - zwłaszcza gdy już wywiezie nas daleko za miasto. Muzyka, kawa, migoczące w oczach pasy, pejzaż płynący za oknami. Czujecie to, prawda? My też. Czasami te pejzaże przemykają wolniej, czasami szybciej, czasami o wiele za szybko - ale ciągle je zauważamy.
Dobry samochód powinien pozwalać nam na swobodę. Nie tylko w przemieszczaniu się, ale także w tym jak chcemy reagować na świat dookoła. Z jednej strony powinien być azylem, buforem i oazą w której czas spędzony pozwoli nam na odrobinę spokoju. Z drugiej to ostoja bezpieczeństwa i praktyczności - nie bez wpływu na nasz nastrój są zalety takie jak ładowność, wygoda, świetne prowadzenie i nieczęste wizyty w serwisie. Z tego tytułu spora część dostępnych samochodów przechyla się na którąś ze stron w tym balansie - możemy kupić wybitne coupe, które w doskonałym stylu wywieje z nas wszelkie smutki. Ale nie przewiezie paczki paneli do nowej kuchni. Możemy też kupić dużego pickupa, który zabierze na pakę pół marketu budowlanego, ale radość z jazdy na dłuższych dystansach zmąci nam pierwsza wizyta na stacji benzynowej. Stąd nieustanne kompromisy i próby ich uzyskania jak np. BMW X6 - ogromne coupe na bazie X5, żeby było i sportowo i praktycznie (oraz drogo). Sporo u nas ostatnio niemieckich samochodów, w USA jest ich bardzo dużo. Niemcy są oazą dobrego sedana, nadal niezłego wykonania i dobrych materiałów oraz silników. Oczywiście na świecie wyrosła im ogromna konkurencja. W USA to samochody amerykańskie, ale i japońskie, w Europie dochodzą też Francuzi i Włosi. Niemniej dobra konkurencja to zawsze korzyść dla klienta. Tak było z Passatem, który powstał jako Volkswagen z wyższej półki, tak jest z jego krewnym - Arteonem.
Nazywanie Arteona następcą Passata jest w jakiś sposób nadużyciem - Arteon powstał jako następca modelu CC, a ten był usportowioną i bardziej luksusową wersją Passata B6. Wykorzystuje tę samą podłogę, co Passat B8, ale cała reszta jest już mocno zmieniona. Tak czy owak, Volkswagen nie przestał robić Passata, ale Arteon nie jest w stanie uniknąć porównania z swoim utytułowanym, starszym rodzeństwem. Stanowi jednak bardzo ciekawą linię rozwojową, prezentującą pełnię możliwości koncernu VAG i jednocześnie będąc bardzo atrakcyjną cenowo alternatywą dla droższych modeli Audi czy Mercedesa. Już linia Arteona zachwyca. Pierwsza generacja zaszczyciła nas agresywnym nadwoziem z opadającą linią dachu, wąską linią pasa przedniego z wyraźnym załamaniem i kapitalnymi reflektorami. Poprowadzona łukowato linia okien dodawała sylwetce finezji i agresji. Ale urzekało także wnętrze i wyposażenie - Arteon posiada cały arsenał funkcji znanych z wszystkich nowoczesnych aut, od wszelkiej maści asystentów ruchu, po świetne fotele, grzane kierownice i ogromne szyberdachy. Przesiadający się z Passata mieli więc doświadczenie w prowadzeniu, zyskując na kapitalnym wyposażeniu wnętrza. Samochód produkowano też jako kombi, w wersji Shooting Brake. Obie wersje wizualnie biją Passata na głowę - nie tracąc też jednocześnie wiele z ergonomii oryginału. Pełnymi garściami czerpano też z pierwowzoru jeśli chodzi o wersje silnikowe. Możemy tu mieć auto z rzędową czwórką o pojemności 2.0 i mocy 190 koni, ale możemy też mieć Arteona w wersji R z dwulitrowym TSI o mocy 320 koni i napędzie na cztery koła. Spory wybór diesli i dwie dostępne skrzynie biegów - manualna szóstka i siedmiostopniowa dwusprzęgłowa DSG.
Auta z USA możemy dostać w dość atrakcyjnych cenach. Oczywiście im nowsze tym droższe, ale za czteroletniego Arteona z napędem 4-Motion i przebiegiem 35 tysięcy mil zapłacimy raptem 25 tysięcy dolarów, co należy uznać za doskonałą cenę. Arteon pojawił się tam w sprzedaży normalnie - w odróżnieniu na przykład od luksusowego Phideona, który można kupić jedynie w Chinach, a z którym dzieli poza częścią nazwy także kilka innych rozwiązań. W Europie Arteon musi walczyć o rynek z Citroenem C5X czy Peugeotem 508. Zwłaszcza ten ostatni mocno namieszał na rynku - auto świetnie odświeżyło francuską motoryzację, stając się jednocześnie ciekawe i atrakcyjne. Arteon jest bardzo dobrą odpowiedzią VAG na tę konkurencję. W USA sprzedało się go całkiem sporo, Amerykanie cenią go za trwałość i fantastyczny, awangardowy wygląd. Volkswagen zwyczajnie "trafił" w rynek. O ile w wypadku poprzednika na 9 Passatów sprzedawał się jeden CC, o tyle Arteon znacznie tę proporcję zmienia. Ogrom miejsca z tyłu, spory bagażnik (563 litry - to o 20 mniej niż w Superbie, ale o 100 więcej niż w Audi A5 Sportback), świetne wyposażenie, bogata gama silników. Mamy więc ciekawe, kapitalnie wyglądające auto z USA. Z niemieckim rodowodem. Na polskie drogi? A jakże!
Czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec VW Arteon z 2019 roku wystawiony jest za 27 tysięcy dolarów w Gladstone w Oregonie. Auto ma silnik 2.0 o mocy 268 koni, ale napęd 4-Motion, czyli na wszystkie koła. Ośmiostopniowy automat i przebieg rzędu 10 tysięcy mil. Warto! Zwróćcie uwagę na świetną linię tego samochodu. Agresywne przetłoczenia, drzwi z klamkami w kolorze nadwozia, duży szyberdach. Wygodny samochód na lata.
Ten przepiękny egzemplarz znaleźliśmy w Teksasie w Gatesville. Ma przebieg 48 tysięcy mil. To wersja R-Line, z napędem na przód i dwulitrową czterocylindrową rzędówką o mocy 268 koni. Kapitalnie utrzymany samochód ma doskonałą kondycję. W środku - typowe dla koncernu rozwiązania, zasadniczo - każdy kto kiedyś jeździł Passatem czy Octavią odnajdzie się bez problemu, a jednak jest jakaś odczuwalna awangarda, krok wyżej. Świetne materiały, pełna elektryka, kamera cofania, bluetooth. Samochód wystawiono za 28 tysięcy dolarów.
Przepiękny, zachwycający Arteon z tego roku to wydatek dużo większy niż typowe auta używane w USA. Kosztuje 45 tysięcy dolarów, przejechał zaledwie 1400 mil i ma pod maską dwulitrowe TSI o mocy 300 koni mechanicznych. Napęd oczywiście na 4 koła, absolutnie genialny kolor Kingfisher Blue Metallic. Wersja Premium, więc bogate wyposażenie wnętrza. Genialny samochód - choć drogi.
Trzyletni Arteon z przebiegiem 78 tysięcy mil to wydatek rzędu 24 tysięcy dolarów. To auto ma napęd 4-Motion na wszystkie koła. W środku urzekająca ergonomia, jaką dobrze znamy z nowego Passata, ciekawe połączenia kolorów. Z tyłu dwie osoby mają ogrom miejsca w zasadzie tylko jak w limuzynie.
Na koniec typowy przedstawiciel serii w USA. To model SE. W typowej wersji mamy pod maską ten sam silnik 268KM i 2.0, tu napęd na przód. Stosunkowo nieduży przebieg - raptem 24 tysiące mil, jak na trzyletnie auto - całkiem znośny dystans. Ładnie utrzymane auto wystawiono za 26 tysięcy dolarów.
Czy Arteon powtórzy sukces Passata, nie wiadomo. Samochód jest duży, luksusowy i bardzo wygodny. Prowadzi się bardzo przyjemnie, ma spory bagażnik i ogromną ilość miejsca w środku. Należy też do grupy producenckiej, która stosunkowo łatwo się serwisuje i jest lubiana przez mechaników. Auta z USA mają nieduże przebiegi, są bardzo zadbane a linia nieprędko się zestarzeje. Warto zainteresować się awangardowym Volkswagenem - być może właśnie znaleźliście Wasze idealne auto.