Spis treści

Toyota FJ Cruiser z USA. Lepszy niż Coach.BMW M2 z USA - Idealnie nostalgiczny schabowyToyota Sequoia z USA. Zemsta za pancernik.GMC Sierra z USA. Big, Fat, Crazy.BMW Z3 z USA - Pogromca SzwagierekBMW M4 z USA - Mr. ExtravaganzaChevrolet SS z USA. Australijskie piekło.GMC Yukon z USA - Niezłomny OpornikToyota Land Cruiser z USA - Wielka z PasjiAudi S4 / RS4 z USA - Walter SpadkobiercaMercedes klasy G z USA - Elitarna HisteriaBMW M5 z USA - Absurdalny Wishbone AshDodge Hornet z USA - Mr. Bean czy Mr. Hyde?Chevrolet El Camino z USA - King of (being) DifferentFiat 500 z USA - Banda i WandaAudi S5 i RS5 z USA - Nadzieja HistoriiMercury z USA - Odjechany Juliusz CezarBMW X7 z USA - Luksusowy LiniowiecTake & Drive - Najfajniejsze auta z USA w 2023Lexus LS400 - That's 90's Show!Mikołaj z USA - Auta z USA dla / od Świętego MikołajaFord Fiesta z USA - Mistrz Segmentu BJeep Gladiator z USA. Wrangler typu Long.BMW M3 z USA - No ride no storyMercedes M (ML) z USA - Rammstein und PapamobileFord C-Max z USA - Mick Jagger vs. FreakfightyRestomod z USA. Old body - Wild Spirit.BMW X2 z USA - (Nie)zwyczajna FanaberiaVolkswagen Golf GTI z USA - Blaze Of GloryMazda MX-5 Miata z USA - Batman i JazzmanLexus GS350 z USA - Segmentowy Technics na kołachMercedes GL i GLS z USA - Czołg JubileraToyota Corolla z USA - Pomocnik Mueller z TakaokiVolkswagen Atlas z USA - Niemiecki WrestlerMazda CX-5 z USA - Jogurt Naturalny Made in JapanHonda Civic z USA - jak dobrze znasz ten numer?Mercedes GLK z USA - Rammstein na kołachLexus ES z USA - USS "Elegance" na trudnych wodachOffroad z USA - Kilka aut na tony zabawyVW Arteon z USA - Awangardowy ekonomistaMercedes GLA z USA - Tajemnica Kapitana EdaHonda Pilot z USA - Grand Fun(k) na kołachHonda Ridgeline z USA - Seryjny TanakaMercedes CLA z USA - Seksowna PoezjaAudi Q3 z USA - Przystojny SpóźnialskiBMW X6 z USA - Nieoczywisty czy Niezdecydowany?Toyota Tundra z USA - Bieszczadzki ZakapiorAudi A7 z USA - Stonowane CoupeAudi A3 z USA - Gigant StyluSubaru Legacy z USA - Spitfire w wersji Limo

Kia Stinger - GT z USA za mniej niż myślisz!

Stworzenie dobrego samochodu to lata wytężonej pracy mechaników, inżynierów, projektantów i speców od wyglądu. Ich współpraca tworzy ten finalny efekt, jakim poruszamy się potem po drodze. Auta rywalizują ze sobą na wielu płaszczyznach i zazwyczaj trudno jest osiągnąć efekt, który zadowalałby wszystkich, a jeśli już – to staje się on drogi. Rynek w USA ma swoje prawa i zasadniczo sprzedaje się tam dużo więcej samochodów niż gdzie indziej, największy udział ma też tam gama samochodów klasy GT, czyli małych potworów dróg, chętnych pokonywać duże odległości. USA są krajem stworzonym dla takich samochodów. Nic więc dziwnego, że wszystkie duże koncerny usadowiły tam modele z tego segmentu – Ferrari, Aston Martin, Porsche. To topowe marki. I nagle, zza zakrętu wyrósł im zaskakujący konkurent – Kia Stinger. Koreański koncern zaskoczył już przy opisywanym ostatnio modelu Telluride, jednym z najchętniej kupowanych SUV-ów w Stanach. Stinger jest czymś więcej. Stinger jest arcydziełem motoryzacji ze znakiem GT, podanym w cenie normalnego samochodu. Okazało się, że można zrobić tanie GT, które będzie konkurować z wszystkimi pozostałymi i wyglądem, i osiągami. I ok, możemy kupić Forda GT za niebotyczne pieniądze. Możemy poszukać Carrery GT, o ile lubimy niemiecką markę. Możemy znaleźć Ferrari 458 i co z tego, skoro koreański koncern pokazuje wszystkim przysłowiową figę.

 

Stinger został zaprojektowany jako auto koreańskie, ale odpowiedzialny był za nie zespół europejski. Stąd wśród projektantów nazwiska z BMW (ludzie odpowiedzialni za to, jak jeżdżą auta ze znaczkiem „M”). Z drugiej strony, na rodzimym rynku w Korei Południowej znaczka Kia nie ma nigdzie na tym samochodzie, występuje jako oddzielny model z własnym portfolio. W USA stał się hitem, podobnie jak Telluride choć ten ostatni prezentuje oczywiście inną klasę. Zabójcze dla konkurencji okazało się połączenie mocnych silników, nienagannej stylistyki i bogatego wyposażenia z relatywnie niewielką ceną. Najdroższe Stingery w USA to wydatek rzędu 50 tysięcy dolarów. W Polsce – najtańszy nowy Stinger to ponad 150 tysięcy złotych, a cena zazwyczaj przewyższa 200 tysięcy. Za taką kwotę mamy już bogato wyposażone wersje amerykańskie z topowym silnikiem V6 o mocy 367 koni.

Stinger został posadzony na płycie podłogowej której używa Genesis G80, ale na tym podobieństwa się kończą. Bryła nadwozia odwołuje się do najlepszych wzorców tego segmentu, śmiałością rozwiązań i nawiązaniami do klasyki przebijając najlepsze oferty BMW i Alfy Romeo, będącymi potentatami w używaniu nazwy GT dla swoich aut. Przód z wąskim grillem i pionowymi wlotami powietrza służącymi chłodzeniu markowych zacisków hamulców, agresywny wlot powietrza, wąskie, dwybryłowe reflektory przechodzą w gładką linię maski z dwoma wlotami powietrza. Od siedzenia kierowcy linia dachu opada łagodnie ku tyłowi na kształt klasycznego coupe, z zespoloną tylną szybą i zadziornym, zgrabnym tyłem, gdzie królują podwójne wydechy, dyfuzor, wąskie tylne reflektory z ledowymi kierunkami. Samochód jest po prostu zachwycająco piękny i nie brudzi tego sennego marzenia znaczek „Kia” umieszczony po obu jego stronach. Agresywne przetłoczenia to jedno, a drugie – parę stylowych elementów, jak wyloty powietrza na krawędziach przednich błotników w kolorze aluminium – świetnie podnosi to atrakcyjność, sprawia że na auto chce się patrzeć, chce się nim jeździć i zachwycać. I mi jego pochodzenie nie przeszkadza. Chciałbym, by wszystkie GT korzystały z takich wzorców.

Zwłaszcza, że wnętrze to poezja smaku i eklektycznej wirtuozerii koreańsko-europejskiego zespołu projektantów. Króluje tu stonowana czerń z elementami aluminium. Kierownica wąska i ścięta u dołu, rewelacyjnie leży w dłoniach. Konsola centralna skromna, z pojedynczym wyświetlaczem nad nawiewami i sterowaniem poniżej nich. W wypustach z 2019 i 2020 roku w środku jest mniej więcej podobnie, drobne zmiany dotknęły tylko linii kokpitu i użyto jaśniejszych materiałów. Fotele z przodu są wentylowane i podgrzewane, świetnie trzymają na dłuższych dystansach i w ciasnych zakrętach. Z tyłu wbrew pozorom też jest dość miejsca dla dwóch osób – od biedy można wieźć trzy, ale dwie naprawdę mają komfortowe warunki. No i bagażnik – w odróżnieniu od wielu konkurentów Stinger może spokojnie przewieźć palmę z Castoramy ułożoną obok metra rury rynnowej i dwóch worków ziemi ogrodowej w promocji. Dostęp do bagażnika jest bajeczny, a próg nisko położony. Zespolenie klapy ze zgrabnym tyłem tak, by nic nie zakłócało linii samochodu jest mówiąc krótko, majstersztykiem motoryzacyjnej inżynierii. Całe auto jest bardzo funkcjonalne, oprócz klasycznych udogodnień jak nawigacja, elektryczne fotele i lusterka mamy asystenta ruchu, system HAC pomagający przy ruszaniu pod górkę, system Driver Attention Alert który monitoruje stan kierowcy i we współpracy z innymi sensorami pilnuje pasa ruchu i ostrzega przed przeszkodami ewentualnie sam wymusza zatrzymanie samochodu. Lista wyposażenia dodatkowego jest ogromna, wiele z elementów mieści się w standardzie GT, co jeszcze bardziej przemawia za importem Stingera z USA, bo w tych samych pieniądzach dostaniemy lepsze auto niż w Europie czy stricte w Polsce.

Silniki to odrębna bajka. Bazowy dwulitrowy motor ma cztery cylindry i 255 koni mocy. Stinger przyspiesza dzięki niemu do 240 km/h, pierwszą setkę osiągając poniżej ośmiu sekund. Nie jest to może wartość zachwycająca, ale wrażenia z jazdy są wspaniałe. Najmocniejszy silnik ma układ V6, 3,3 litra pojemności i 370 koni mocy. To mała siłownia atomowa, która sprawia, że czterodrzwiowa Kia przyspiesza do setki w mniej niż pięć sekund i osiąga 270 km/h. W gamie jest jeszcze uturbiony diesel, którym jednak z racji amerykańskiego pochodzenia auta nie będziemy się zajmować.

Reasumując, Kia Stinger to wspaniałe auto klasy Gran Turismo. Skoro Sony, firma znana z słuchawek, laptopów i telewizorów wypuszcza auto elektryczne praktycznie gotowe do seryjnej produkcji, to dlaczego Kia nie może stworzyć wspaniałego GT? Może! I stworzyła! Średnia cena w USA to 33 tysiące dolarów, za rocznik 2019. Za 2018 zapłacimy już relatywnie mniej, używane auta znajdziemy już od 26 tysięcy dolarów. Na Copart jest kilka uszkodzonych samochodów, generalnie wokół kwoty 25 tysięcy dolarów. Chcecie niedrogiego GT które nie będzie ustępować innym wyglądem, osiągami i klasą? Proszę bardzo – oto Stinger, gotowy do sprowadzenia z USA. Aha, tylko uważajcie na drogach – znani z upodobań do koreańskiej marki są polscy Policjanci, którzy używają Stingera GT 3.3 do kasowania piratów drogowych. Więc, jedźcie bezpiecznie – ale z klasą GT!

Powiązane aukcje