Spis treści
Volvo XC90 - Luksusowe auto z USA
Niemcy to bardzo praktyczny naród. Szybko robią coś lepiej od innych, nawet jak tego nie wymyślili. Tak właśnie jest z pojazdami typu SUV. Modę na te auta zapoczątkowała Toyota RAV4, za pierwszy samochód tego typu uważa się z kolei Range Rovera z 1980 roku, a jakie SUV-y rządzą dziś? Mercedes GLE, Audi Q7 i Porsche Cayenne – wszystkie z ojczyzny hamburgera, Rammstein, Goethego i Modern Talking. Aby złamać tę hegemonię, różne nacje próbują swoich sił. Azjaci po swojemu, z rozmachem i finezją. Amerykański rynek ma w ogóle inną definicję auta terenowego i u nich każdy pickup jest wyposażony tak jak przeciętny SUV. Największa konkurencja rośnie w Europie. Z jednej strony są wariacje na temat Dacii Duster czy Renault Captur, a z drugiej pojawia się luksusowa wersja XC90, flagowego SUV-a Volvo.
Auto odważnie aspiruje do bycia traktowanym na równi z flagowymi Mercedesami, Porsche i Audi. Wyposażenie wnętrza, gdzie szczodrze dzielono się drewnem i aluminium z układami scalonymi, zdaje się do tego nawiązywać. Z drugiej strony mamy doskonałą, nowoczesną stylistykę za która odpowiedzialny jest nowy projektant Volvo, Thomas Ingenlath. To za jego sprawą kościste, klasyczne XC90 pierwszej generacji zmieniło się w młot Thora, piłę łańcuchową z kryształów, szwedzką tenisistkę z opalonymi nogami na kortach Roland Garros. Może przegrać, ale i tak wszyscy będą ją podziwiać. Bo XC90 drugiej generacji właśnie takie jest. Nie jest najlepsze w rankingach, ale jego surowa, muskularna stylistyka i nienaganny design mogą budzić zachwyt. Jest przy tym nieco skromniejsze, mniej wyuzdane niż konkurencja, mniej krzykliwe. Owszem, wygląda bardzo pociągająco, zwłaszcza w pakietach R-Design czy Inscription, gdzie skromne, delikatne akcenty nie dominują nad całą sylwetką, a auto nie przypomina fabryki wlotów powietrza z doklejonymi światełkami gdzieś pomiędzy nimi. Volvo jest spokojne. I takie ma właśnie być.
W środku jest już dużo odważniej, a firma popchnęła standard elegancji do absolutnego maksimum. Na dużej, opasłej wręcz konsoli centralnej dominuje sporych rozmiarów wyświetlacz – obok Tesli model S, jeden z największych w klasie. Komputer nim sterujący to serce systemu Volvo Sense, łączącego sterowanie funkcjami auta, wyświetlacz HUD, komendy głosowe, telefon oraz system nawigacji satelitarnej HERE. Oraz oczywiście wspomagany Androidem internet.Już w podstawowej wersji Szwedzi nie oszczędzali na systemach i auto wyposażono w aktywny tempomat, elektryczne lusterka i szyby, fotele oraz system wykrywania pieszych i dużych zwierząt w nocy, czterostrefową klimatyzację oraz system CleanZone, zapewniający odpowiednią jakość powietrza w kabinie. Pomimo takiego obłożenia funkcjami w środku dominuje przyjemna dla oka ergonomia, niekiedy skromność i stylizacja, w której projektantów nie ponosiła wyobraźnia przekraczająca możliwości. Fantastycznie prezentują się lepsze wersje w których dodano dodatki z drewna orzechowego i fotele w kolorze bursztynu. Takie połączenie kolorów jest niezwykle atrakcyjne i aż chce się w tym aucie usiąść i utopić.
A w miarę wygodnie siądzie tu siedem osób chyba że kupujemy wersje Excellance - no to cztery, ale w luksusie topowych limuzyn. Pięciu zapewniono relatywnie wysoki komfort, ostatni rząd tradycyjnie trochę tu cierpi, ale jest to standardowa konfiguracja dla wszystkich dużych SUV-ów. W praktyce rzadko się zdarza żebyśmy wozili sześć osób ale rząd foteli jest? Jest. Niektórzy zamiast niego wolą mieć konkretny rozmiar bagażnika i jeśli to nie jest konieczne, można go sobie po prostu darować. Zwłaszcza że jazda XC90 to absolutna przyjemność. Jest wysoko, widoczność w każdym kierunku nienaganna – auto ma wielkie szyby i zapewnia spokojne manewry w każdej sytuacji.
Troszeczkę rozczarowuje gama silnikowa – a za wersje z silnikiem hybrydowym, akurat najmocniejszym, bo czterystukonnym Volvo każe w Polsce bardzo słono płacić. W ogóle auto nie należy do tanich – kwoty rzędu 300 tysięcy złotych nie powinny nikogo dziwić. Podstawowa wersja Momentum z takim silnikiem to 350 tysięcy złotych. Za R-Design to już ponad 380 tysięcy. Na rynku amerykańskim jest trochę lepiej cenowo. Podstawowe Momentum z dwulitrowym silnikiem turbo to 46 tysięcy dolarów, więc w przeliczeniu sporo oszczędzamy. Warto przemyśleć sprowadzenie XC90 z USA na warszawskie ulice, a stąd gdziekolwiek już się udamy – zrobimy to z klasą i na wysokim poziomie. Jest to z pewnością przykład topowego samochodu klasy SUV, który udanie wojuje w swoim trudnym segmencie z konkurencją, a liczba systemów bezpieczeństwa, jakie posiada, potrafi oszołomić – z czego oczywiście Volvo jest znane od lat. Auto potrafi wykrywać pieszych, duże zwierzęta, ostrzegać przed zmianą pasa ruchu i zmęczenia kierowcy, automatycznie zahamować przed przeszkodą, czy tyłem innego pojazdu, używa aktywnego radaru, chroni odcinki szyjne za pomocą systemu WHIPS, cokolwiek on oznacza i ogólnie stara się zabezpieczyć podróżujących w każdy możliwy sposób. Amerykański rynek to trochę niższa cena za ten pomnik luksusu, elegancji i bezpieczeństwa. Wart każdej chwili w nim spędzonej.