Spis treści
Audi Q3 z USA - Przystojny Spóźnialski
Pierwszy wysyp komarów i meszki za nami. W miastach nie odczuwa się tego zbyt intensywnie, ale wystarczy wyjechać poza granice blokowisk, gdzieś na podmiejski teren z małym jeziorkiem, by przekonać się że świat owadów intensywnie żeruje na każdym stałocieplnym ssaku na spacerze, który się dobrze nie chroni. Przypominamy sobie wtedy o środkach zaradczych, które odkrywamy dopiero po sezonie. Obiecujemy sobie, że będziemy je stosować i oczywiście zapominamy. Zapominanie jest bowiem naszym naturalnym mechanizmem - mózg wypycha poza obręb rzeczy ważnych te mniej istotne. Auta z USA, niezależnie od rodowodu przypominają taki mózg. Istotne, ważne pamiętamy zawsze. Mustang, Charger, Raptor, Wrangler. Oczywiście to tylko w wypadku aut stricte amerykańskich. Jeśli chodzi o import, który w USA oznacza "Auta Świata", obowiązują te same zasady co na każdym rynku. Samochody istotne i dobre są dobre niezależnie od pochodzenia. Niektóre powstają właśnie przez zapominanie. Można powiedzieć - zaspaliśmy do roboty, czas nadgonić stracony czas. Na rynku motoryzacyjnym jest mnóstwo spóźnionych odpowiedzi, które celnie trafiają w gusta, które zostały już ukołysane do szczęścia. W Europie ten problem ma Seat, który trafia w środek chyba rzadziej od pochodzącej z tej samej rodziny Skody. Arosa jest niby młodzieżowym Tiguanem z sportowym zacięciem, a Leon - niby większym Golfem ze ściętym tyłem o agresywniejszej stylizacji. I co by hiszpański kumpel grupy VAG nie robił, część aut ma udanych, a część będzie wybierana jako inne wcielenie już istniejących. Najwięcej zamieszania zawdzięczamy Francuzom, bo takiego zróżnicowania jak wśród Citroena, Renault i Peugeota trudno szukać gdzie indziej. Nawet jeśli podzespoły są podobne, to takie auta jak Cactus czy 508 są mimo wszystko kolorowe. Ale w USA ich nie ma, podobnie jak Skody i Seata. W tę niszę znacznie odważniej wchodzą auta z Europy i Japonii.
W USA jest za to Audi, które swoimi samochodami zdążyło rozkochać kilka pokoleń motoryzacji. I przy swoich walorach użytkowych oraz ogólnie dobrym wykonaniu, które zawsze predefiniowało je jako auto premium, znajduje za oceanem mnóstwo klientów. Jest też od lat takie samo. Można oczywiście się z tym spierać, ale najświeższym i najbardziej lekkim modelem koncernu z Ingolstadt jest A3 w sedanie - auto świeżutkie, wizualnie zachwycające. Przy czym, jeśli postawimy je obok innych Audi, będzie jak zebra Marty z "Pingwinów z Madagaskaru", który uważał że jest wyjątkowy dopóki nie spotkał swojego stada. Ale Niemcy z Ingolstadt zaspali eksplozję rynku w kategorii SUV. Kiedy konkurencja bardzo ochoczo wpadła w szał tworzenia nowych samochodów, również ta najbliższa czyli BMW i Mercedes, Audi niespecjalnie się tym przejmowało. Owszem, powstał monstrualny Q8, nieco mniejszy Q5, ale kiedy wjechały na rynek, to Niemcy i cała europejska śmietanka miała już inne znakomite samochody, również w innych segmentach - że wspomnimy choćby wyśmienitego Mercedesa GLA, przebojowy model F-Pace od Jaguara, klasyczne Volvo XC90 czy wypełniające niszę BMW X1. Stało się tak, bo duże SUVy od Audi nigdy nie były sportowo stylizowane jak konkurencja BMW i Mercedesa, należały z tradycji do segmentu premium i wierzono, że to wystarczy. Tymczasem klienci mieli oczy i widzieli, że Audi nie musi być jedynym wyborem kiedy chodzi o agresywne, nowoczesne samochody w tym segmencie. Dlatego powstało Q3, które miało być odpowiedzią na podobne modele już istniejące na rynku.
Mniejszy, kompaktowy SUV debiutował w 2011 roku i przynajmniej na papierze wszystko wyglądało znakomicie, zresztą w realnym rynku też nie było najgorzej - zadziałało przywiązanie do marki i jej tradycji. Napęd Quattro dołożył swoje - a klienci którzy nie chcieli dużych i dyszących od testosteronu i przepychu większych modeli, chętnie sięgali po mniejszy samochód. Działo się to samo, co kiedyś przy okazji A3 - dla tych, którzy chcieli mieć kompakt w klasie premium, ale nie zajmujący dwóch garaży, był to wybór idealny. Podobnie jest z Q3. To model mniejszy, zdecydowanie od dużego Q8 i Q7, ale także od bliskiej mu Q5. Za to ze ściętym tyłem, w wersji Sportback - o wiele ładniejszy od dużej konkurencji. To zresztą najlepszy powód, by kupić ten samochód. Jest fantastycznie wypośrodkowany między samochodami małymi a dużymi, między tymi z wysokim prześwitem a nisko położonymi nad drogą. Idealne auto środka, dla czterech osób przestronne i wygodne z całkiem niezłym bagażnikiem. W dodatku - można zachwycić się poziomem wykonania, bardzo trwałym wnętrzem i doskonałymi materiałami. Siedzi się wysoko, ale pojazd bardzo dzielnie trzyma się nawierzchni, jeżdząc dokładnie tak jak wygląda. Wygląda jak nowoczesne wcielenie Garbusa z czterema drzwiami, które ktoś nacisnął od góry i wypchnął koła na zewnątrz. Samochód doskonale trzyma się drogi i nienagannie przyspiesza. Przy czym jest relatywnie trwały. To, co razi stylistycznie w dużych Q7 i Q8, ale też w Q5, czyli ogromne chłodnice, nijako narysowane linie nadwozia, to w tej mniejszej stokrotce idealnie leży. Będzie to świetne auto dla indywidualistów, którzy lubią uciec od miasta, aktywnych kobiet którym będzie pasować świetne prowadzenie i wygoda, wszelkich przygodowców i podróżników - ale także nominalnej rodzinki z dzieckiem i psem. Czy jest haczyk? Oczywiście. Sęk w całości polega na tym, że zanim pojawiło się Q3, ludzie mogli kupić Tiguana, a tańszy jest pochodzący z tej samej familii T-Cross. Niemniej jeśli szukacie nowego auta, a chcecie mieć samochód trwały i rzetelnie zbudowany, Q3 z USA to świetny pomysł. Zobaczcie, jak kształtują się trendy za oceanem.
Podstawowy model można uśredniając ująć w tej wersji - 2.0 Turbo, czterocylindrowa jednostka o mocy 200 koni. Sześciostopniowy automat to już u nas większa rzadkość - choć oczywiście się zdarza. Ciekawe ale Q3 ma w środku manualną klimatyzację - taka różnica od większego rodzeństwa. Przebieg 83 tysiące mil, oczywiście Quattro - naprawdę doskonała sprawa, zwłaszcza w zimie czy trudniejszym terenie. Siedmioletnie Q3 wystawiono za 16 tysięcy dolarów.
Za 30 tysięcy mamy do dyspozycji dwuletnie auto z przebiegiem 48 tysięcy mil. To już topowy wypust Premium Plus S Line - przy czym "S Line", pamiętajmy to nie to samo co S i RS, a "jedynie" pakiet wyposażenia. Nie zwracajmy na to uwagi - auto jest świetne, drapieżne i doskonale wykonane. Przebogate wnętrze podświetlone jest na kilka kolorów, a całość kokpitu to fantastyczny mariaż ergonomii i stylu. 228 koni uzyskane z dwulitrowego uturbionego silnika przekazywane jest na wszystkie koła za pomocą automatycznej skrzyni biegów. Doskonale wykonany samochód o nienagannej stylistyce.
Najstarsze auta na rynku amerykańskim pochodzą z lat 2015-16 i są to zdecydowanie najtańsze Q3 dostępne dla przeciętnego klienta. Cena tego egzemplarza z 2016 wynosi 11300 dolarów. Głównym powodem jest tu przebieg wynoszący ponad 165 tysięcy mil, bo zewnętrznie z samochodem jest wszystko w porządku - zarówno nadwozie jak i wnętrze wyglądają świeżo i solidnie.
Co potrafi znudzić, to w wypadku Audi gama kolorów, która najczęściej ociera się o szarości i grafity, względnie smolistą czerń lub biel. Kiedy jednak głębiej poszukać, można trafić na takie autka jak to - pochodzące z rocznika 2020 Audi Q3 ma kapitalny kolor, żywy i dający mu więcej charakteru niż ponure odcienie szarości. Jednostka napędowa to czterocylindrowy TFSI o mocy 228 koni, który przez Quattro napędza koła za wstawiennictwem ośmiostopniowego automatu. Samochód wystawiono za 28 tysięcy dolarów, a przebieg - to jedynie 32 tysiące mil.
Na koniec tradycyjnie "średniak", czyli model pasujący idealnie do poszukiwań - nie za drogi, ale z relatywnie dobrym przebiegiem i stanem. Takie warunki spełnia ten wpadający w butelkową zieleń Q3 z 2018 roku. Pod maską dwustukonna rzędowa czwórka TFSI. Przyzwoity przebieg 67 tysięcy mil, stan zewnętrzny i interior - bez zarzutu. Auto ma fajny styl, chyba nawet ładniejszy niż najnowsza generacja - więcej ostrości wychodziło Audi na dobre. Cena - 24 tysiące dolarów.
Audi Q3 nie przypomni Ci o zakupie środka na komary, o rocznicy ślubu, urodzinach koleżanki ani kawalerskim, na którym miałeś być. Ale jednocześnie w swojej uprzejmej, niemieckiej skromności zawiezie Cię tam gdzie chcesz w znakomitym stylu, nie będąc jednocześnie ani zbyt wulgarnym ani zbyt krzykliwym. Auta z USA dają możliwość znalezienia właściwego, zadbanego modelu. Zapraszamy!