Spis treści
Offroad z USA - Kilka aut na tony zabawy
Auta z USA mogą być źródłem przyjemności na wielu płaszczyznach współczesnej motoryzacji. Wiele z nich daje radość swoim właścicielom. Niezależnie czy jest to nowoczesny sedan, ogromny pickup czy klasyk, na którego polowanie jest długie i trudne - samochód ze Stanów może być i najczęściej jest źródłem satysfakcji, odmienności i pogody ducha swojego właściciela. Stany są też źródłem aut same w sobie, jako rynek motoryzacyjny o największej dynamice i potencjale. Dlatego też tak dobrze mają się u nich wszelkie giełdy, pełne rozbitych lub uszkodzonych samochodów. A my, jako klienci i my jako importerzy korzystamy na tym bogactwie. Rynek trzeba eksplorować dość intensywnie, ale to wciąż jest znacznie większy i znacznie lepszy rynek niż w wypadku Europy.
Nad Wisłą ta dynamika oczywiście nie jest taka jaką dysponują auta z USA, ale korzystamy z tego rynku coraz chętniej. Również by zaspokajać potrzeby niekoniecznie leżące w nurcie oficjalnej, normalnotorowej motoryzacji ale również tej niszowej. Jedną na pewno jest rynek klasyków, gdzie auta z USA w naturalny sposób wiodą prym. Kolejną, nie mniej ciekawą są amerykańskie samochody terenowe. Stany rozwinęły całą kulturę pojazdów poruszających się poza utwardzonymi drogami, wprowadzając je do oficjalnej dystrybucji - weźmy choćby pierwszy z brzegu przykład Jeepa Wranglera, najsłynniejszego auta terenowego świata. Ale u nas jeżdżenie po wąwozach, przejeżdżanie przez bagna, piaski, błoto, stare cegielnie stało się pasją zajmującą ogromną rzeszę ludzi. Powstały kluby i specjalne miejsca gdzie można jeździć i organizować zawody. Powstał cały nurt kulturalny, zajmujący się motoryzacją offroadową. I trzeba przyznać, że jest to nurt o wspaniałej charakterystyce. Kierowcy offroadowi zobligowani są sobie pomagać podczas zawodów. Nie ma nic bardziej uciesznego jak widok dwóch gości którzy decydują się na przejechanie przeszkody wodnej - pierwszy sprawdza głębokość, odwraca się i mówi "nie damy rady!". Po czym drugi mówi "dobra, to jadę!" - po czym auto wpada po brodę kierowcy do wody, ale silnik pracuje, a koła łapią w końcu grunt i udaje się przejechać. Nie ma nic przyjemniejszego dla duszy człowieka, jak widok drugiego który niezależnie od zajmowanej pozycji i posiadanego samochodu leci przez błoto z liną czy trapami, żeby wyciągnąć kolegę który stracił kompletnie możliwość wyjazdu na własnych kołach. Takich przyjemności jest wiele i polecamy szczerze pojechać choć raz, by zobaczyć z bliska takie zawody.
Znajdziemy różne amerykańskie samochody terenowe. Zdarzają się nawet Landrovery Discovery, choć to rzadkość - duże i ciężkie, znacznie lepiej wyglądają na bulwarach. Rządzi u nas między innymi Suzuki Jimmy poddawany ogromnym i często radykalnym przeróbkom. Prostota tego samochodu jest unikatowa a wytrzymałość - znakomita. Poza tym Jeep - Wrangler i Cherokee, często w seryjnym nadwoziu. Nissan Patrol to kolejny pewnik - japoński król offroadu to genialny władca bezdroży. Jest też cała klasa pojazdów wykonanych samodzielnie, wykonanych przy użyciu podzespołów samochodów seryjnych, zwanych "zmotami". Samoróbki są różne - chodzi o to, aby chłodzenie przenieść wyżej, zapewnić maszynie maksymalne zdolności pokonywania terenu, a silniki to już cały przekrój motoryzacji - od należących do VW 1.8 turbo do potężnych 4,2 litra V8 od Audi, od V6 z japońskich samochodów do V8 z amerykańskich. Oczywiście do wędrówek po ekstremalnych wertepach chętnie wykorzystuje się wszelkiej maści quady, mające swoją kategorię zawodów. Występy przyciągają zazwyczaj masę ludzi, co dowodzi, że sport ten ma w Polsce ogromne grono kibiców i amatorów. Króluje fajna atmosfera, mamy ciekawe auta zachowujące się często wbrew fizyce i ubłoconych ludzi z szerokimi uśmiechami.
Zobaczmy, co możemy dla nich sprowadzić z USA.
Niekwestionowany król polskiego offroadu - Jimmy to model niesamowity. Poddawany wielu przeróbkom, wciąż zachowuje układ typowego auta terenowego, które nastawione jest na maksymalne zdolności w trudnych nawierzchniach. Silnik 1.3 jest turbodoładowany, sprzężony z podwoziem za pomocą manualnej pięciobiegowej skrzyni. Samochód pochodzi z oryginalnej japońskiej dystrybucji, znalazł się w USA i jest do nabycia na aukcji, która obecnie osiągnęła poziom około 8200 dolarów.
Nowe modele Wranglera osiągają zawrotne ceny. Warto rozejrzeć się za czymś starszym, zwłaszcza że samochód będzie nastawiony na ekstremalne wydarzenia, a trudno przełknąć urwane lusterko w aucie za 60 tysięcy dolarów. Proponujemy przystojnego średniaka - pochodzący z 2015 roku model Rubikon ma pod maską 3,6 litra w V6 o mocy 285 koni, fabrycznie zmienione koła i podwozie, oraz wyciągarkę. Samochód wyceniono na 28 tysięcy dolarów.
Kolejny Wrangler także w specyfikacji offroadowej z wyciągarką i zdejmowanym dachem z brezentu. Model pochodzi z 2005 roku, ma pod maską rzędową szóstkę o pojemności 4 litrów i mocy 198 koni mechanicznych. Zaledwie 32 tysiące mil przebiegu. Cena - 18 tysięcy dolarów.
Cherokee to samochód, który często spotkamy na polskim offroadzie. W USA jest to jeden z fundamentalnych pojazdów tego gatunku, gotowy na przeróbki i chętnie im poddawany. Tak jak prezentowany egzemplarz - model pochodzi z roku 2001. Pod maskę zawędrowała rzędowa szóstka o mocy 190 koni, poszerzono nadkola i zmieniono koła, również podwozie i zawieszenie ma znacznie zmienioną charakterystykę. Samochód po stylowych przeróbkach wystawiono za 20 tysięcy dolarów.
Jak widać, mamy sporo możliwości. Auta z USA są ciekawą kopalnią fantastycznych samochodów często gotowych bez zbędnych przeróbek startować w zawodach amatorskich. Off-road to znakomita przygoda: pełna dobrej energii, rywalizacji w duchu fair-play, ciekawych samochodów i szalonych możliwości. Jeśli jeszcze nie zaczęliście, auta z USA mogą być doskonałym startem.