Spis treści
BMW i4 z USA - Elektryczna Pasja
Tesla Model 3 to bardzo udany samochód. Elektryczne cacko, pełne zaawansowanej technologii, dające poczucie przebywania w innym, przyszłym wymiarze. Sprowadzamy z USA elektryczne auta i pojazd Muska ma tutaj dość dużo do powiedzenia. Nie da się jednak ukryć, że jest nieco plastikowy - zwłaszcza we wnętrzu. Takie wrażenie jest nieodparte, zwłaszcza że kupujemy samochód za naprawdę poważne pieniądze. Na zadbany egzemplarz trzeba wydać ponad 60 tysięcy dolarów, a potem mierzyć się z poczuciem jazdy czymś ...zwyczajnym. Nie bójmy się tego słowa. To świetny samochód, ale zarówno stylistycznie, jak i w wypadku wnętrza konstruktorzy mogli postarać się bardziej. Tesla jest ekstrawagancka, owszem, wzbudza zainteresowanie i słuszną sensację. Ale nie mamy tu kierownicy obszytej skórą, przemyślanego i pełnego przepychu wnętrza. Takie emocje da nam BMW - model i4, elektryczny potwór z Niemiec, którego dość dużo w USA.
I4 powstał jako adaptacja auta spalinowego - czytaj: typowego Gran Coupe serii 4, czyli niemieckiego pomysłu na czterodrzwiowe nadwozie ze sportowym zacięciem. O ile w SUV-ach nie do końca jest to zrozumiałe, by wielką bryłę ścinać z tyłu, o tyle w wypadku czterodrzwiowego sedana nie jest tak źle. Stylistycznie to klasyczne BMW, z potężnymi nerkami z przodu, typowymi reflektorami, nadwoziem pełnym przetłoczeń i masywnych zakończeń. O kilka milimetrów szersze od normalnego Gran Coupe, i4 zachwyca proporcjami i taką nietypową lekkością - w wypadku wielu pomysłów bawarskich gigantów nie zawsze jest tak lekko. I ponieważ jest to adaptacja zwykłego auta na elektryka, mamy tu poczucie z jednej strony ekstrawagancji wynikające z tego, że jeździmy krzykliwym Gran Coupe, a z drugiej jesteśmy nastawieni na przyszłość dzięki napędowi elektrycznemu.
Silniki są tu dwa - oczywiście po jednym na oś, przy czym bardzo klasycznie dla BMW pracuje głównie ten z tyłu. Przedni załącza się przy utracie przyczepności. Momenty i moc są naprawdę niezłe - auto ma mocarne "odejście" dzięki dostępności całego momentu obrotowego na starcie. Czyni to zresztą bezgłośnie, o ile nie włączymy sobie akompaniamentu do jazdy autorstwa Hansa Zimmera. Poważnie! Można poczuć się jak w Batmanie - na całe szczęście Niemcy oszczędzili nam na przykład "Cwału Walkirii" Wagnera. Efekty mogłyby być różne. Spory bagażnik - prawie 500 litrów, a po złożeniu foteli ponad 1200 jest taki sam jak w samochodzie spalinowym. Różnicę odczujemy w masie - BMW i4 jest bardzo ciężkie. Waży ponad 2,3 tony co na auto tej klasy jest wynikiem szokującym. Przyspiesza jednak jak rasowy sportowy samochód - setka w zależności od wersji to wynik poniżej 4 sekund. Urzeka wnętrzem - tu nie ma żadnego plastikowego filozofowania. Nie ma tworzywa, które w dotyku przypomina kabinę toi-toi. Kiedy trzeba jest skóra, kiedy trzeba - chłodne aluminium i błękit. Wsiadasz i wiesz, że jesteś w aucie klasy premium. Co za oceanem? Poszukajmy dla siebie fajnego BMW i4.
Wersja eDrive 40 jest nieco słabsza od M50 ale równie ciekawa. Cenowo trzeba wysupłać około 55-58 tysięcy dolarów na zadbany, fajny egzemplarz. Tak jak ten - ma przebieg zaledwie 195 mil. Nagłośnienie Harmann/Kardon, kompleksowy monitoring cofania, pasów, znaków i adaptacyjny tempomat. System komend głosowych, dzielona klimatyzacja, wspaniałe wykończenie w brązowej skórze. Cena - 56 tysięcy dolarów.
Przy nieco mniejszym zasięgu - około 400 kilometrów - M50 Gran Coupe ma więcej mocy i napęd na wszystkie koła. Auto przyspiesza w piorunującym tempie godnym typowego sportowca. Podgrzewana kierownica, fotele i lusterka - w standardzie. Cena sięga już 68 tysięcy dolarów.
Nowe BMW - ma zaledwie 7 mil przebiegu. Cena nie jest najgorsza - 58 tysięcy dolarów. Pamiętajmy, na elektryczne samochody nie ma akcyzy, więc można to sprowadzić z USA i śmigać trochę łatwiej niż w wypadku dużego spalinowego. Wysoki pułap cenowy jest wynikiem pewnej ekstrawagancji - mamy do czynienia z nowym, mocnym samochodem klasy premium, niedostępnym dla szerokiego grona odbiorców. To nie Chevrolet Bolt, nie Nissan Leaf tylko pełnokrwiste BMW, całkiem przypadkowo z elektrycznym silnikiem.
Jako zwiastun przyszłości, i4 ma świetne konotacje względem klasycznego formowania samochodu. Jest wysmakowane, dopracowane i piękne, chociaż nadwozie dzieli z hybrydami i zwykłymi spalinówkami, nie można mu nic zarzucić. Jest praktycznie, trwale, solidnie i tam gdzie Tesla Model 3 zmusza nas do kompromisów, BMW radzi sobie znacznie lepiej. Do sprowadzenia z USA? Jak najbardziej.